Dlaczego postanowiliście produkować żywność ekologiczną? To świetnie rozwijająca się branża, ale ma swoje ciężkie momenty. Skąd ta decyzja?
Moje postrzeganie żywności całkowicie zmienił wyjazd do USA. W 2007 roku byłem przez prawie pół roku na wymianie studenckiej w czasie której pracowałem w supermarkecie. Jako typowy student starałem się oszczędzać na jedzeniu, aby więcej zostało na imprezy i ubrania. Wybierałem najtańsze dostępne produkty. Jednocześnie pierwszy raz trafiłem na różne kategorie produktów, np. ziemniaki mogłem kupić za 1$, 3$ lub 5$ za kilogram. W tym czasie w Polsce na targowisku, były po prostu ziemniaki - jeden rodzaj, wszystkie w podobnej cenie. W piekarni też była tylko bułka i chleb, nie było “lepszej” i “gorszej” żywności w większości przypadków, może poza mocnymi alkoholami 🙂 Tam też pierwszy raz w życiu trafiłem na produkt oznaczony “organic”. Kompletnie nie wiedziałem co to jest, poza tym że są zbyt drogie na moją kieszeń. Pewnego dnia, wykładając towar na półki, trafiłem na przeterminowaną partię produktów organicznych do wyrzucenia. Spróbowałem i okazało się, że smakują zupełnie inaczej, niż ta najtańsza żywność która kupuję. Tak został obalony w mojej głowie popularny mit, że żywność ekologiczna to tylko marketing. Dodatkowo po pół roku jedzenia tej najtańszej żywności, wróciłem do Polski 15 kg cięższy. To dało mi do myślenia.Dzięki tym doświadczeniom wpadłem na pomysł, żeby zacząć sprzedawać żywność ekologiczną. W liceum i w czasie studiów dorabiałem sobie sprzedając np. książki na allegro, dlatego też wybrałem ten kanał dystrybucji na początek mojej drogi w branży spożywczej.
Kto odpowiada za Wasz branding? Wyróżniacie się opakowaniami na rynku, także może zdradzisz kto je wymyśla i projektuje? Zatrudniacie do tego agencję czy sami je wymyślacie?
Nasz branding to długa i burzliwa historia. Zmienialiśmy design już chyba z 4 razy. Pierwsze 3 były zrobione przeze mnie, przy małym wsparciu znajomego grafika. Potem po raz pierwszy wpadłem na to, że można to zrobić lepiej i że branding to nie tylko etykieta, ale należy na to spojrzeć szerzej. Rozmawiałem z paroma agencjami w tym jedną z najbardziej znanych w Polsce, jeżeli chodzi o opakowania. Bardzo im się spodobało to co robimy, jednak finalnie wybraliśmy mniejszą agencję. Po krótkim czasie okazało się jednak, że nie tak łatwo sprostać naszym wymaganiom. Zrobienie uniwersalnego opakowanie z możliwością personalizowania go jakimś małym elementem, ale na tyle widocznym,aby np rozróżniać kategorie nie leży w zasięgu każdej agencji. Ciągnęło się w to nieskończoność, nie na moje nerwy. W czasie tej rozterki, zauważyliśmy gdzieś na Facebooku, że znajomy architekt zrobił śliczne opakowania dla pewnej marki naturalnych kosmetyków. Już na pierwszym naszym spotkaniu powstało parę fajnych projektów, które przywróciły moją wiarę w to, że się uda. Okazało się, że bardzo fajnie się rozumiemy i tak powstał nowy ekogram. Dosłownie w parę dni Artur spisał się na medal, dzięki! Mimo upływu paru lat, jeszcze nie skończyliśmy wdrażać całej identyfikacji, ale może już niedługo.
Czy oprócz bestsellerów mieliście jakiś produkt, który kompletnie się Wam nie udał i nie sprzedał? Takie przypadki są zawsze najciekawsze!
Kurczę, myślę już dłuższą chwilę i nie przypominam sobie takiej totalnej porażki. Na pewno było kilka produktów, które zdecydowaliśmy się wycofać. Sprzedaż była na tyle niska, że nie opłacało się ich utrzymywać. Jednak na szczęście, przynajmniej na razie nie było produktu, w który mega wierzyłem, byłem przekonany, że będzie hit, a tu premiera i cisza, nikt nie kupuje.
Jakie macie plany na przyszłość? Jakie produkty chcecie rozwijać pod marką ekogram?
Zakochałem się bez pamięci w przetwórstwie. Mam takie marzenie od jakiś 10 lat, gdy wyprowadziłam się od rodziców z domu i zacząłem więcej sam gotować. Chciałbym stworzyć gotowe danie fix, ale z dobrym składem i smakiem. Nikomu chyba się jeszcze to nie udało, chcę być pierwszy 🙂
Jesteś mistrzem social mediów – powiedz, co Ci daje takiego powera przed kamerą? Jesteś samoukiem czy chodzisz na jakieś szkolenia? A może po prostu doskonale wyczuwasz Waszego klienta?
To miłe, ale chyba trochę przesadzasz 🙂 Jeszcze nie tak dawno, nie miałem nawet prywatnego facebooka. Branża tak jak wspomniałaś na początku, bywa czasem ciężka. Szukałem rozwiązania na te gorsze czasy, a brak budżetu reklamowego mi nie ułatwiał. Gdzieś przez przypadek przeczytałem, że facebook daje większe zasięgi postom, jak są w formie wideo, a nie zdjęcia czy tekstu. Nie byłem zachwycony tą informacją, bo jak chyba każdy nienawidziłem słyszeć swojego głosu na nagraniach. Dodatkowo mam wadę wymowy i mówię za szybko. Nie miałem też żadnego doświadczenia w kręceniu ani montowaniu. Z braku lepszego pomysłu, postanowiłem spróbować. Po paru pierwszych publikacjach, okazało się, że ta forma jednak podoba się naszym Klientom. To była dla mnie największa motywacja, aby dalej nagrywać.
Była to też fajna lekcja dla mnie. Przestałem się przejmować opinią innych. Na początku jak nagrywałem 5 minutowy filmik i przejęzyczyłem się w ostatnim zdaniu, to musiałem go nagrać jeszcze raz. Potem zauważyłem, że te kolejne nagrania wcale nie są lepsze. Może nie ma tam przejęzyczenia, ale nie ma też już takiej energii i naturalności jak się nagrywa za pierwszym razem. Teraz już się nie przejmuje, co by się nie działo nagrywam dalej i publikuje. Hejter i tak skrytykuje, nawet jak filmik jest idealny.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o produktach ekogram to zapraszam na naszą stronę internetową www.ekogram.pl!