Liofilizacja i puffing to procesy przetwarzania żywności, w wyniku których powstają wysuszone produkty o długiej przydatności do spożycia. Obie metody pozwalają zachować kształt, barwę i aromaty, a także witaminy i substancje odżywcze. Te dwa systemy suszenia różnią się jednak sposobem przetwarzania oraz końcowym efektem, czyli formą i smakiem powstałej żywności.
Liofilizacja polega na pozbyciu się wody poprzez zamrożenie produktu w temperaturze -50 °C. Następnie surowiec (np. owoc) umieszcza się w próżni gdzie podlega sublimacji. Oznacza to, że woda odparowuje bezpośrednio z zamrożonego owocu z pominięciem stanu ciekłego. Na końcu następuje dosuszanie w temperaturze 40-50 °C, które pozwala uzyskać gotowy wyrób o wilgotności na poziomie 1-2%.
Powstały w ten sposób produkt nadaje się do bezpośredniego spożycia, ale może być też półproduktem, np. gotowym daniem, które trzeba zalać wodą.
Puffing jest procesem o wiele szybszym i łatwiejszym, niż liofilizacja. Wstępnie podsuszony surowiec umieszcza się w wielobębnowej maszynie suszącej. Tam, dzięki zastosowaniu próżni, woda zawarta w produkcje zostaje odparowana w niskiej temperaturze i bardzo krótkim czasie. Cały proces trwa tylko kilka minut.
To co różni suszony owoc puffingowany od liofilizowanego to przede wszystkim jego chrupkość. Produkt liofilizowany nie zachowuje swojej struktury, jest gąbczasty i gumowaty. Puffing gwarantuje utrzymanie naturalnej formy owocu i stworzenie oryginalnej, kruchej formy. Dzięki temu warzywa i owoce zamieniają się w ciekawą w smaku i strukturze przekąskę. Można je zajadać jako samodzielny przysmak lub dodać do przygotowywanych potraw jako owocowy lub warzywny wsad.
Puffingowane owoce i warzywa można przetworzyć na chrupiący grys, czego nie da się wykonać z owoców liofilizowanych. Dzięki temu można uzyskać chrupiącą posypkę, która sprawdzi się jako dodatek do jogurtów, muesli i innych produktów śniadaniowych, a także jako kruche wykończenie ciast i innych deserów.
Zarówno z puffingowanych jak i liofilizowanych owoców można wykonać proszek wykorzystywany między innymi w produktach śniadaniowych, cukierniczych, karmach dla zwierząt. Proszek stworzony z surowców puffinowanych jest produktem w którego składzie jest 100% owoców, bez dodatkowego, zbędnego przetwarzania.
Pyszne czekoladowe muffinki, które zachwycą absolutnie każdego. Dodatek naszych suszonych bananów ciekawie podkręca smak, sprawiając, że babeczki nabierają karmelowego posmaku.
Składniki:
Wykonanie:
Zmiksuj lub wymieszaj trzepaczką mleko, masło i jajka. W osobnej misce dobrze wymieszaj mąkę, cukier, kakao, proszek do pieczenia i sodę. Dodaj suche składniki do mokrych, dorzuć posiekaną drobno czekoladę i pokruszone kawałki bananów. Dobrze wymieszaj. Blaszkę do pieczenia muffinów wyłóż dużymi papilotkami, do każdej przekładaj 2 czubate łyżki ciasta.
Piecz w 180ºC przez 25 minut. Po upieczeniu przełóż muffinki na kratkę, żeby przestygły.
Ekologiczny lifestyle jest obecnie tak modny, że na opakowaniach różnych produktów spożywczych pojawiają się oznaczenia BIO i EKO. Co tak naprawdę oznaczają te hasła i jak odróżnić prawdziwie naturalne i ekologiczne produkty od zwykłych chwytów marketingowych? Zapraszamy do tekstu – poniżej znajdziecie wszystkie odpowiedzi.
Towar z ekologicznego rolnictwa
Najkrócej mówiąc BIO i EKO oznaczają to samo – że produkt pochodzi z ekologicznej uprawy lub hodowli. Takie uprawy nie są pryskane chemicznymi środkami ochrony roślin, pestycydami, nie są nawożone nawozami sztucznymi i związkami zawierającymi duże ilości azotu. Nie używa się w nich glutaminianów, emulgatorów, dopuszcza się jednak niewielkie dodatki barwników i konserwantów, są one jednak ściśle określone i szczegółowo kontrolowane.
Zwierzęta z eko hodowli są dobrze traktowane, karmione naturalnymi paszami bez antybiotyków, przez co mają zrównoważony rozwój wzrostu i masy. Dzięki temu bio uprawy i hodowle zachowują naturalne ekosystemy i nie obciążają środowiska, co w konsekwencji prowadzi do rozwoju lokalnego rolnictwa i wsi. Producenci eko artykułów są też zobowiązani do oszczędzania energii i korzystania z materiałów poddawanych recyklingowi, przez co zmniejszają ilość odprowadzanych odpadów.
Jak rozpoznać produkty ekologiczne?
Każdy produkt, który chce być prawdziwie ekologiczny musi zostać szczegółowo zbadany i poddany wielu testom. Jeżeli pozytywnie przejdzie cały proces, otrzymuje Europejski Certyfikat Ekologiczny, którego ikoną jest tzw. eurolistek. To międzynarodowe oznaczenie obowiązujące na terenie całej Unii Europejskiej, dzięki któremu możemy łatwo rozpoznać certyfikowany produkt. Tylko towary z tym znakiem pochodzą z upraw ekologicznych i tylko on jest gwarantem, że właśnie kupiliście ekologiczne jedzenie.
Co oznacza znak BIO?
Obok eurolistka często pojawia się ikonka BIO. Jeżeli występuje ona razem z euroliśćcem – to bardzo dobrze, mamy pewność, że produkt powstał na drodze ekologicznej uprawy lub hodowli. Jeżeli na opakowaniu widnieje jednak tylko ikona BIO oznacza to, że producent najprawdopodobniej łamie prawo, a nazywanie towaru ekologicznym jest chwytem marketingowym. Uważajmy też na zmodyfikowane znaki BIO, np. ze słoneczkiem lub jabłuszkiem zamiast litery „o”. W taki sposób niektóre firmy obchodzą prawo, sugerując swoim klientom, że oferowany produkt jest ekologiczny, gdy tak naprawdę bio jest tylko z nazwy.
Dlaczego BIO jest drogie?
Produkty BIO są droższe niż jedzenie ze zwykłych upraw ponieważ ich wytworzenie jest dłuższe, wymaga większych nakładów finansowych, a plony są na ogół mniejsze. Odstawienie tanich, sztucznych wspomagaczy sprawia, że ziemię trzeba nawozić naturalnym obornikiem, wyciągami z ziół lub mielonymi skałami, a uprawy ręcznie plewić. To wszystko jest droższe i wymaga zatrudnienia dodatkowych pracowników, którym też należy zapłacić. Ponadto dochodzą koszty za certyfikaty i szczegółowe kontrole. Z tego względu rolnicy muszą podwyższyć koszty swoich produktów, aby ich wytwarzanie było dla nich opłacalne.
Eko jest zdrowe!
Ekologiczna uprawa i hodowla to proces szczegółowo kontrolowany, a każdy wytwórca musi dostosować się do restrykcyjnych norm. Jednak dzięki temu mamy pewność, że produkt, który trafia na nasz stół faktycznie odżywi nasz organizm, a nie tylko zaspokoi głód.