Nie wiem jak Wy, ale ja jestem czasami zmęczony monotonią imprez, na które jestem zapraszany. Wszędzie to samo – siedzimy tylko, rozmawiamy na stare tematy, a już w ogóle jeśli gość nie pije alkoholu traktowany jest czasami niczym przybysz z kosmosu.
Dlatego powiedziałem sobie: dosyć tego, następną imprezę organizuję sam! Obejdzie się bez chipsów, popcornu i innych niezdrowych dań. Uniknę też kaca-mordercy następnego dnia. Wszyscy będą się bawić doskonale, a moją imprezę zapamiętają nawet kolejne pokolenia! I choć zorganizowanie jej było wyzwaniem nie lada, energicznie zabrałem się do pracy.
Postanowiłem najpierw zadbać o rozkosze podniebienia dla moich gości. Zamiast napitych tłuszczem chipsów postawiłem na owocowe koreczki oraz mini-szaszłyki z warzywami. Do misek wsypałem owoce Puffins. Pomyślałem też o bezglutenowych bagietkach. Pokroiłem je na małe kawałki, posmarowałem serem i przyozdobiłem kawałkami łososia. Do tego jeszcze oliwki i przyprawy. Żebyście widzieli jak szybko takie kanapeczki znikały ze stołu podczas imprezy! Na to wszystko przyszykowałem jeszcze sałatki warzywne, wszystkie dzbanki napełniłem zaś owocowymi nektarami.
Dopiero wtedy mogłem przejść do obmyślania atrakcji wieczoru.
Zadanie początkowo wydawało się trudne. Zwykle właśnie w tym celu nalewa się alkohol do kieliszków zaproszonym. Żeby nie myśleć o atrakcjach, bo podchmieleni goście sami prędzej czy później coś wymyślą. Kiedy jednak zapisałem sobie na kartce wszystkie możliwe zabawy, którymi mogę uatrakcyjnić moja imprezę, aż oniemiałem. Było ich tak wiele!